Wiosna idzie!

Tak Kochani; idzie wiosna!
Czujecie już ten zapach kwitnących drzew? Słyszycie poranny, wesoły śpiew skowronka i nocne serenady słowików?
Dotyk wiosennego wiatru, zapach świeżych traw…ach!
Aaaa!

Jak już o trawach mowa: niech rosną!

10003885_748965051803387_249399817_n

😉

***

Królowa ;)

Hula wiatr w naszej Kawiarence; trochę z mojej winy, przyznaję pokornie.
Na swe niewielkie usprawiedliwienie mogę szepnąć tylko , że pomimo swej nieprzeciętnej inteligencji i bystrości/ umysłu/ oraz genialnej podzielności uwagi, nie jestem w stanie być jednocześnie w kilku miejscach( a bywam ostatnio w wielu, oj wielu!) 😉 🙂
W nawiązaniu do tytułu dzisiejszego wpisu i wesołej rozmowy z Cane na Angie’s Diary, wrzucam tutaj
swoje, ulubione mojego ulubionego Skorpiona,zdjęcie
(kocham robić masło maślane! ; niech zostanie ) 😉

201310222189

To faktycznie jedna z moich ulubionych koszulek; przyznajcie, że urocza!
I w niej też bywam w wielu miejscach. Szczególnie lubię zakładać ją, gdy ten i ów mnie zdenerwuje oraz gdy
zatrzymuje mnie drogówka! 😉

Miłego wieczoru Kochani!

Wasza Angie.
***

” W Starym Kinie”

Nastała jesień. Dla jednych znienawidzona, deszczowa pora roku, dla innych Złota Pani z bukietami kolorowych liści i koszami grzybów.
Pomimo tego, że zdecydowanie zaliczam się do wielbicieli Złotej Pani ,czasem mi też zdarza mi się zatęsknić za ciepłymi wieczorami, kąpielami o zachodzie słońca w morzu i uroczymi kawiarenkami z rattanowymi stolikami na zewnątrz.
Przeglądając zdjęcia z wakacji, przypomniałam sobie o mojej ulubionej ,nadmorskiej kawiarence.
Mieściła się tuż przy jachtowym porcie i zachwyciła mnie od pierwszego wejrzenia. Nazywała się ” Kawiarnia w Starym Kinie” ; faktycznie była starym kinem, odpowiednio przerobionym na potrzeby kawiarniane. Wnętrze oddawało znakomicie nastrój dawnego kina: ściany w kolorze wina i złota, na nich plakaty z filmów; gdzie nie gdzie zieleń małych ścianek i dorodnych kwiatów w rattanowych donicach.
Co wieczór delektowałam się tam kawą mrożoną, a moja latorośl pysznymi lodami i szarlotką na ciepło. Lubiłam siadać na zewnątrz i patrzeć na ludzi przechodzących obok, lubiłam słuchać gwaru portu, a wieczorem szumu morza i krzyku mew.

Lato jest piękne 😉

201307311544
***

* Ach ten Jack…;) *

Kochani!
Wakacje już prawie za nami, w związku z tym czas urlopów / chyba/ też. Jesień już za pasem i czuję, że
najwyższy czas wznowić nasze wieczorne spotkania w kawiarence. Zaopatrzyliśmy w lecie z Wugusiem naszą kawiarnianą piwniczkę
( myślę, że dość obficie! ) , więc gdy nadejdą jesienne chłody, nie zmarzniemy!
Ponieważ jestem bardzo zapobiegliwą osobą i chcę, aby na długo wystarczyło nam jadła i picia, oraz , żeby nie pałętali się tu obcy pod naszą nieobecność, postanowiłam uczynić kawiarenkę miejscem prywatnym. Miejscem tylko naszym, czyli stałych bywalców. (Oczywiście nowym, sympatycznym nie odmówimy gościny! )
Jeśli uznacie ten pomysł za dobry, wywieszę na wrotach tabliczkę z napisem PRIVATE .

Tymczasem czekam na Wasze opinie i głosy!

*
Gdy pisałam o piwniczce, przypomniała mi się kartka / e-kartka 😉 / od mego Przyjaciela.
Pamiętacie nasze rozważania na temat różnic płci , a także wzajemnego zrozumienia?
😉

402

🙂
***

Bo babska wredne so! ;)

Jutro w nocy jadę nad morze i przez te cholerne upały, cieszę się bardziej niż zwykle!
Nie cierpię takiego gorąca! Zresztą- jak mam lubić, gdy przy takich temperaturach nie mogę w ogóle chodzić? Dobrze przeczytaliście: nie mogę poruszać się. Wiatrak włączony na max, nogi na poduchach . Nie zawsze mogę jechać nad wodę…
Czasem zastanawiam się w te upały, czy moje serce jeszcze pracuje jak należy, czy może już sobie śpi.
Nie, już więcej nic nie powiem.
*
Podobnie jak u mojej drogiej Even

Między łykiem mineralnej, czyli o upałach


która mnie rozumie( w kwestii upałów i nie tylko) jak mało kto,
mineralna i u nas schodzi hektolitrami. I nie tylko mineralna; wszystko lekkie/ napoje na jogurcie/ idzie w mig! 🙂
Może nikt nie zauważył, ale w zimie zachwycałam się zimą. Tym, że mam wreszcie czym oddychać, że jest pięknie,mróz i śnieg.
Nie tęsknię za zimą, bo pojutrze już ochłodzę się w morzu , a kocham pływać! 🙂
Ale zima… bardzo ją lubię!
W zimie:
nie puchnę, nie mam duszności; w zimie nie ma komarów,os i szerszeni, które skutecznie wyganiają mnie z ogrodu; w zimie nie leżę godzinami pod wiatrakiem, zastanawiając się, czy w ogóle żyję….
Nie, takie lato jak teraz, to nie nasz klimat, to nie to, do czego przywykłam! Lato w naszej strefie klimatycznej powinno być latem: do 28 w cieniu.Jakbym chciała innego lata, to przenosiłabym się dawno do słonecznej Italii! A tymczasem..Italia przenosiła się do nas! O God!
Tymczasem, pozwólcie, że wraz z Ev ochłodzę się troszkę:

20130205075
*
Wugusiu, nie zabij mnie! 😉 🙂
*

Empatia ;)

Niedawno buszując w sieci znalazłam coś, co wyjątkowo mnie rozśmieszyło. Pomimo tego, że ostatnio nasze blogi i kawiarenka jakby uśpione ( cóż się dziwić, gdy wiosna- czy raczej lato- w pełni! 😉 ) , podzielę się z Wami tutaj moim uśmiechem:

picture-of-the-day

Myślę, że nic dodać, nic ująć…
😉 😀

Je t’aime! ;)

Kochani,
na wiele rzeczy można nie mieć czasu, zignorować, pominąć milczeniem , ale temu nie możemy pozwolić, by umknęło niezauważone. My tutaj, w naszej kawiarence!
Nie, to zbyt poważna sprawa! Dziś mianowicie jest
ŚWIATOWY DZIEŃ SEKSU!
😉 🙂
Uważam, że „jeden dzień” pozostawia dziwny niedosyt; w związku z tym, proponuję rozciągnąć to święto na nadchodzący weekend. Co najmniej!
Musimy wspólnie rozważyć ile dni, jakie dni ( miesiąca, tygodnia? ) najlepiej nadają się na obchodzenie tego święta.
Moim zdaniem …
a zresztą nic na razie nie powiem, bo nasi goście mogą uznać, żem do szpiku kości zepsuta! 😉
*
Dziś
Specjalnie dla Wszystkich odwiedzających naszą kawiarenkę:

*

Coś jest na rzeczy ;)

Pakownie się , nawet na kilkudniowy wyjazd, to wcale nie taka prosta sprawa. Nawet po kolejnej czystce w szafach, okazuje się nagle, że, choć szafy nadal pękają w szwach, nie ma i tak co na siebie włożyć i ze sobą zabrać.
Wszystkiemu zwykle winna jest w końcu nie zbyt uboga zawartość tych szaf, a jakieś niedoskonałości naszej sylwetki.
Tu odstają pod ulubioną, lekką bluzeczką pozimowe fałdki, tu nagle ulubiona sukienka się wyraźnie skurczyła.
I zaczyna się gonitwa myśli: co z czym, jak dopasować, aby wyglądać tak fajnie, jak w zeszłym roku. W zeszłym roku? Nonsens, w wtedy był przy pakowaniu ten sam problem. Echhh, dlaczego wszystkie inne baby wyglądają lepiej..? 😉
Mężczyźni nie mają raczej tego rodzaju kłopotów. Mój Brat od kilku dobrych lat ma trzy ulubione, eleganckie koszule, w których (na zmianę) chodzi na śluby przyjaciół i inne , ważne uroczystości. Przychodzi zawsze pokazać się nam;
gdy uznamy, że jest ok, wychodzi i po chwili wraca w jakimś tandetnym, błyszczącym kubraczku i ciemnych okularach i patrząc w lustro, z „zachwytem” mówi:
Krzysiu Cugowski! 😉
Gdy kupuje sobie nowe, sportowe rzeczy,również przychodzi zaprezentować się rodzinie. Wciąga brzuch i patrząc na swe odbicie w lustrze w białym stroju do tenisa, trzymając rakietą tenisową , zadowolony wyszeptuje z namaszczeniem:
Roger Federer!
Mężczyźni są naprawdę całkiem inni, niż my , kobiety. Chyba bardziej siebie lubią. Tak po prostu.
Bo to dziwne, że nie przejmują się
tak ważnymi sprawami!
😉

.z internetu

***